Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wzap z miasteczka Ursus. Mam przejechane 28766.66 kilometrów w tym 76.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.02 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wzap.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2012

Dystans całkowity:333.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:20:56
Średnia prędkość:15.92 km/h
Maksymalna prędkość:29.00 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:27.77 km i 1h 44m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
35.50 km 0.00 km teren
02:22 h 15.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dzienny rekord stali

Środa, 31 października 2012 · dodano: 31.10.2012 | Komentarze 0

Dojazd do pracy plus wycieczka na Puławską - jedną z piękniejszych ulic Warszawy. Potem na deser Ursus - świąteczne zakupy. Stawiam tezę: kierowcy z Ursusa są mili i uprzejmi w odróżnieniu od tych na Mokotowie czy śródmieściu. Coraz cieplej. Kolejna teza - jesienią jeździ się lepiej niż latem, bez potu a na DDRach kulturalni rowerzyści transportowi nie sportowi.


Dane wyjazdu:
25.60 km 0.00 km teren
01:42 h 15.06 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dojazd do pracy

Wtorek, 30 października 2012 · dodano: 30.10.2012 | Komentarze 2

Rano cieplej niż wczoraj a ubiór ten sam, tak że momentami zwalniałem, by się nie spocić. W II części interes na skrzyżowaniu Twardej i Żelaznej, powrót alejami od pl. Zawiszy.

Zysk z roweru: 10zł 40gr


Dane wyjazdu:
27.30 km 0.00 km teren
01:52 h 14.62 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Do pracy

Poniedziałek, 29 października 2012 · dodano: 29.10.2012 | Komentarze 0

Rano lekki mróz, bez wiatru, jest nieźle. W drodze powrotnej Ochota z barami, sklepami. Dalej Kleszczowa i jeszcze jeden sklep. Też nieźle, ale już ogólne zmęczenie dniem.
Kategoria roboczo


Dane wyjazdu:
24.80 km 0.00 km teren
01:49 h 13.65 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ochota

Niedziela, 28 października 2012 · dodano: 28.10.2012 | Komentarze 0

Skrajny punkt - skrzyżowanie Grójeckiej z Kopińską. Poza dynamem wszystko w porządku. Ten śnieg to taki "prima aprilis" - wszystko przejezdne. Wieczorem jeszcze runda po Ursusie. Mróz bez wiatru całkiem przyjemny.
Kategoria warszawa


Dane wyjazdu:
13.80 km 0.00 km teren
01:12 h 11.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Debiut w śniegu i deszczu

Sobota, 27 października 2012 · dodano: 27.10.2012 | Komentarze 0

Gdy rano zaczął padać śnieg z deszczem, ucieszyłem się bardzo - dobra okazja na test, kupiłem bowiem 17kg stali, by mieć niezawodny środek transportu. Rower był zawodny dotychczas tylko wobec pogody, priorytetem więc jest uniezależnić się od tego.

Ruszyłem więc w Ursus po zakupy tu i tam. Jazda nadspodziewanie przyjemna. Musiałem tylko zrewidować swój zachwyt nad dynamem, jako że przestało działać po krótkiej chwili. Spodnie mi przemokły po dłuższej chwili - chyba trzeba będzie coś zakupić "sportowego". Widoczność w kapturze mocno ograniczona, więc tu też jest pole do zagospodarowania. Reaktywowałem stare sakwy, komfort bez plecaka znaczny. Jest też dylemat. Poprzedni rower zardzewiał. Czyścić po każdej jeździe w deszczu czy nie czyścić?
Kategoria roboczo


Dane wyjazdu:
23.00 km 0.00 km teren
01:44 h 13.27 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

N o w y r o w e r - z "salonu" do domu

Środa, 24 października 2012 · dodano: 24.10.2012 | Komentarze 2

Ze sklepu na Kabatach al. Ken i Puławską przez Pole Mokotowskie i Ochotę wlokłem się na Ursus. Jazda bardzo przyjemna - zgraliśmy się z rowerm, poza tym, że siodełko miałem za nisko i źle wyregulowane. Zero czucia pleców i nadgarstków. Dłuższa przerwą na Puławskiej. Reklama:

Że nie jadłem obiadu zatrzymałem się w barze restauracyjnym pt. "Asów Dwóch" (gdzieś między Odyńca a Woronicza, po lewej stronie jadąc do "centrum"). P o l e c a m. Choć jestem wegetarianinem, to zjadłem pyszny bigos za 10 zł, zamiast syfiastego piwa niszczącego układ pokarmowy miły pan zaproponował mi wino owocowe niskoprocentowe jasne lane z beczki również za 10 zet. Do tego pełna obsługa - koszyczki, sosy itd., kiedy innowiercy (Azja i Arabia) w tym mieście za tą cenę dają breje w plastiku z plastikowymi ... (sztućcami tego nie nazwę), pachnący jak płyny do prania, jakich używa moja żona.

Wartym odnotowania jest również klimat okolic Parku Dreszera i tego co na południe od niego, szczególnie teraz złotą polską. Przyznam się, byłem tam pierwszy raz, a tak samo pięknie jak na Narbutta, Łowickiej, Madalińskiego czy Kazimierzowskiej.
Kategoria warszawa


Dane wyjazdu:
6.00 km 0.00 km teren
00:20 h 18.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Składak

Ursus

Piątek, 19 października 2012 · dodano: 20.10.2012 | Komentarze 0

Złomem wieczorem po Ursusie, dla oddechu po ciężkim dniu. Dystans na oko, tzn. na zegarek. W przyszłym tygodniu nowy rower - toporna jednorazówka, transport na sezon jesienno zimowy.


Dane wyjazdu:
5.00 km 0.00 km teren
00:20 h 15.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Składak

Wsparcie warszawskiego ZTM dla transportu rowerowego. Nie kupuję miesięcznego.

Poniedziałek, 15 października 2012 · dodano: 16.10.2012 | Komentarze 6

Zachęcony ciepłym, bezwietrznym wieczorem, na zakupy wybrałem się moją zdezelowaną hybrydą. Ochotę miałem wielką, to jest, jak to inni blogerzy opisywali - cykloza. Po tygodniu bez roweru po łikendzie rowerowym nogi wręcz domagają się kręcenia.

Oczywiście wymiar tego wpisu jest symboliczny. Hybryda działa tylko na przełożeniu 3cim lub 1szym z przodu i przeciwnym do przedniego z tyłu. Nie da się tym dalej pojechać jak na zakupy. Ten rower już dogorywa. Trzeba zakupić nowy, jakąś jednorazówkę do dojazdów do pracy. Mój typ to Arcus Romet za 6 stówek. Liczą się koła 26cali i rama kompatyblina z CroMo z grata, tak by przepakować część rzeczy do nowego. Biletu miesięcznego już nie kupuję. Koniec sezonu turystyki rowerowej - niebawem sezon transportu rowerowego.

Warszawiacy wiedzą o co chodzi - już od nowego roku podwyżka cen biletów ZTM. Pewnie konieczna, bo zdecydowanie jest w transporcie publicznym lepiej (zero ikarusów, punktualne pociągi i długie składy). Ale i tak fun z niskopodłogowego autobusu nie taki jak z roweru.
Kategoria roboczo


Dane wyjazdu:
95.30 km 0.00 km teren
05:17 h 18.04 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dzień II - Kazimierz - Janów Lubelski

Sobota, 6 października 2012 · dodano: 16.10.2012 | Komentarze 0

Najtrudniejszy dzień w mojej rowerowej karierze. Wszystko przez wiatr wiejący od Bełżyc niemalże w przeciwnym do jazdy kierunku. Wyjechałem o 11.15 i wtedy to, nieprawdopodobnym wydawało się, że zastanie mnie przy końcu trasy noc.

Początki optymistyczne, plecak nie doskwierał, no i myśl, że z czasem będzie stawał się lżejszy. Do Bełżyc jakoś się toczyłem ze średnią 18km/godz. Po zmianie kierunku jazdy idealnie przeciwny porywisty wiatr wypompował mnie po pół godzinie. Zaraz za Bełżycami wsiadłem za ciągnik, który umożliwił bardzo przyjemną jazdę, ale z prędkością 14km/godz. Postanowiłem nacisnąć by utrzymać 18km/godz. ale wyprzedzony o 300 m ciągnik nie mógł mi wynagrodzić stanu w jakim się znajdowałem w Borzechowie. To chyba była najciężej wyzyskane 2 min czy też 300m, bo za ciągnikiem jechało się bardzo przyjemnie.

W Kłodnicy musiałem zrobić nieplanowany postój, bo n i e m i a ł e m s i ł y. Wiał zimny wiatr a plecy spocone i gorąco od słońca, brak prowiantu, ehh.. a do domu jeszcze jakieś 50 km. Po regeneracji chyba samym powietrzem (a może i miejscem odpoczynku - teren starego drewnianego kościółka - zdjęcie poniżej) dotoczyłem się do Wilkołazu, gdzie na widok napisu Zajazd zrobiło mi się raźniej.

Kościół par. p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kłodnicy Dolnej © wzap


Piwo i solidny obiad przywróciły radość z wycieczki. Widoki malowiniczej jesiennej doliny Bystrzycy, wesołe domki w Zakrzówku, Sulowie, nikły ruch przywróciły wiarę w turystykę rowerową. Jeszcze jedna przerwa o zachodzie słońca na stacji Szastarka (zdjęcie poniżej) i już tylko kilkanaście km zjazdu z wyżyny Lubelskiej, z ładnymi, wieczornymi widokami.

Stacja kolejowa w Szastarce © wzap


W Modliborzycach było już ciemno. Ostatnie 5km krajową 19tką jechałem 24km/godz. - wiatr wreszcie zelżał.
Kategoria trasa


Dane wyjazdu:
48.70 km 0.00 km teren
02:56 h 16.60 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pierwsza wyprawa od bardzo długiego czasu. Otwock - Janów Lubelski

Piątek, 5 października 2012 · dodano: 09.10.2012 | Komentarze 2

Taki był plan:

"O ile 2 dniową trasę można nazwać wyprawą. Lecz będą sakwy, będzie bagażnik, będzie nocleg, pęknie ćwierć tysiąca kilometrów. Serce roście patrząc na te czasy - pisał poeta. O ile (od najbardziej prawdopodobnego do najmniej prawdopodobnego) nie popsuje się pogoda, rower, nie zachorują dzieci, nie dadzą mi urlopu, zachoruje żona albo ja sam, pojawi się świetna okazja na otworzenie pozycji, nastąpi gwałtowna wyprzedaż na rynku."

Termin się opóźnił i we wrześniu nie zdołałem już ruszyć. Nie było sakw, bo nie znalazłem odpowiednich śrub do bagażnika. Dystans uległ skróceniu, gdyż zrezygnowałem z wątpliwej przyjemności kręcenia z plecakiem 100km po ruchliwej nadwiślance i postanowiłem podjechać do Dęblina.

Stamtąd poszwędałem się po wioskach. Odwiedziłem Puławy, zwiedziłem Końskowolę, z "unikatowym w skali kraju pomnikiem grobowym Vanitas (Marność Życia)" /wiki/




i stację kolejową w Klementowicach:




Dokuczał plecak i wiatr. Urokliwa dolina leżąca na południe od drogi na Nałęczów wynagrodziła mi trudy. Tak jak jesienny, pogodny wieczór w Kazimierzu.

Kategoria trasa